- Nie potrzebnie to robiłeeeem... huh? - przystanął, gdy w oddali zauważył walkę dwóch istot, nie było to coś specjalnego, ale gdy się trochę zbliżył zauważył, że to nie była walka podobnych istot, lecz walka człowieka z... czymś...
Jako łowca Feri powinien znać się na różnych bestiach. Miał nawet księgę, w sumie to nazwać można było bestiariuszem, lecz... nikt nie wiedział, że Feri nie potrafi... czytać ani pisać, ponieważ niestety stąd, gdzie pochodził nikt go nie nauczył tego, bo nie była to najważniejsza rzecz w jego rasie.
Na szczęście dla człowieka w opałach nie znaczyło to, że nie otrzyma pomocy, a wręcz przeciwnie Feri nie potrzebował wiedzy o stworach, kiedy mógł polegać na swoich zwierzęcych zmysłach i instynktowi. Po chwili Feri dobył miecza i ruszył w stronę potwora. Na szczęście stwór był tak zajęty “mordowaniem” tego człowieka, że nie usłyszał jak Feri podchodzi do niego zza pleców. To dało mu idealną szansę, więc ją wykorzystał. Wbił miecz w grzbiet tego potwora, ale... Ilość łap bestii była... no cóż większa oraz bestia od razu nie padła po otrzymanym ciosie, lecz zdążyła jeszcze machnąć łapą i zakleszczyć swoje pazury w jego przedramieniu nie chcąc otrzymać kolejnych obrażeń. Feri dalej trzymając miecz w grzbiecie bestii przekręcił go w bok, po czym mocno szarpnął w bok, poważnie raniąc, a może nawet już zabijając tę bestię.
<cdn.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz