Wiosna 1457
Diego rozwinął arkusz, na którym spisał zeznania przerażonej kobiety. Mówiła dość nieskładnie, więc mężczyzna przeredagował wypowiedź, żeby była bardziej zrozumiała.– Pisujesz czasem własne teksty? – spytał go Carlos.
– Zwykle nie. Częściej zapisuję słowa innych – mruknął w odpowiedzi kuglarz-łowca.
– O czym rozmawiacie, chłopcy? – zapytała Conna.
– O sztuce oczywiście – powiedział Carlos poprawiając kapelusz.
– Tę rozmowę możemy przełożyć na później – zauważył Diego. – Mamy teraz inne zadanie. Harpie wróciły i już zaczęły polować.
– W moich pieśniach harpia to połączenie pięknej kobiety z ptakiem. Jak Pedro powiedział mi, że mamy z nimi do czynienia byłem święcie przekonany, że chodzi właśnie o takie harpie – Carlos podniósł wzrok do góry. – Delikatne rysy twarzy, ale i ostre jak brzytwa pazury. Subtelne piękno połączone ze śmiertelnym niebezpieczeństwem... Cóż za wspaniała historia!
– Chętnie bym jej kiedyś wysłuchała – dodała pogodnie Conna.
<Conna/Carlos?>