Jesień 1457
Po pewnym czasie dwóch łowców dotarło do domu Regisa
– To twój dom? – Spytał Pil przystając na chwilę
– Ano – odparł właściciel, wyciągając jednocześnie klucze do przybytku
Weszli do środka, zostawiając zbędny bagaż w pomieszczeniu. Gospodarz wyjął ze skrzyni siekierę, po czym podał ją przybyszowi.
– W schowku są kawałki drewna, wiesz, co robić.
– Ale…
– Hmmm?
– Moja technika nie jest najlepsza.
–Jest aż tak źle? – zapytał wielce zaskoczony. Nie sądził, że podróżnik miałby z tym problemy.
Wyszli z powrotem poza ciepłe ściany. Zahaczając o składzik, udali się pod starą jabłoń, gdzie przygotowane było miejsce do rąbania drewna. Ustawiony został nieduży pniaczek.
– Patrz. – Bardziej doświadczony towarzysz zamachnął się, po czym uderzył ostrzem narzędzia. Kawałek rozłupał się na dwa pomniejsze. – Teraz ty – powiedział, podając siekierę.
Pil chwycił narzędzie, po czym ułożył kolejną część przyszłego opału. Powtórzył ruch, jaki został mu pokazany, doprowadzając do podobnego efektu.
– Teraz poćwicz. Jak skończysz, przynieś efekty do domu. Ja zajmę się jedzeniem.
Po dłuższej chwili treningu chłopak zaczął znosić fragmenty, po czym dorzucił parę do kominka.
– Co robisz? – spytał, spoglądając na stół, gdzie na przygotowanym stanowisku rozpracowywany był stwór.
– Kończę skórować Terrawita, zaraz będę go ćwiartował.
– Mogę pomóc?
– W porządku. Podejdź, najpierw trzeba go wypatroszyć. – Po kilku zabiegach wszystkie wnętrzności zostały usunięte. – Teraz patrz uważnie. – Przejechał ostrzem przy połączeniu jednej z łap i tułowia odcinając ją – Zrób to samo z resztą, ja zajmę się trzewiami. – po tych słowach wyciągnął z jednej z szuflad kolejny ostry nóż i podał go Listigowi.
Gdy obydwoje ukończyli, przygotowane fragmenty pokroili i wrzucili do garnka, w którym planowali zrobić potrawkę. Właściciel pod czujną obserwacją przybysza doprawił wywar i dorzucił warzywa. Zasiedli do wyczyszczonej ławy, czekając na koniec gotowania.
C.D. Pil