Wiosna 1457
Nocą i porankami wracały mrozy. Tak więc, wielu z mieszkańców Rivot nadal preferowało spędzać wolny czas po karczmach i zajazdach, a nie na rynku. Wieczorem Diego zauważył, że tańczy już tylko dla dwóch bestii. Nie był nawet pewien, czy w ogóle na niego patrzyły; miały dość nietypowo zbudowane oczy. Kuglarz postanowił sprawdzić, czy uzyska jakąkolwiek reakcję; zrobił podczas żonglerki salto w tył. Nie, bestie nawet nie drgnęły. Chyba że... ten trik był już tak nadużywany przez kuglarza, że zwyczajnie przestał robić wrażenie.Diego westchnął, zakończył swój „taniec” i złapał w dłonie wszystkie pochodnie. Ugasił płomienie, a następnie zaczął zbierać swoje rekwizyty. Spojrzał ukradkiem na plan dnia. Skończył jakieś dwie godziny przed czasem, co mógłby jeszcze zrobić w mieście, zanim wróci do siebie? Czas przeznaczony na rekreację wypadał dopiero na ósmą.
Diego ruszył uliczką. Za zakrętem czekał na niego mroźny podmuch. Kuglarz-łowca pożałował, że już odłożył rękawiczki i kurtkę na dno szafy. W dzień taki, jak ten, jeszcze by się przydały. Pocierając dłonie, Diego przystanął przy biuletynie. Przejechał wzrokiem po ogłoszeniach. Było pośród nich tylko jedno nowe; niestety dziwnie poszarpane i pomazane. Traktowało o jakimś księgozbiorze, czy czymś takim... i ktoś potrzebował pomocy. Diego zastanowił się chwilę nad tym niepełnym ogłoszeniem. Długą chwilę. Koniec końców zdecydował, że to on udzieli temu tajemniczemu jegomościowi pomocy. Coś mu mówiło, że to będzie dobry pomysł na spożytkowanie swojego czasu w mieście.
No i będzie to okazja do schowania się przed zimnem.
Diego zerwał ogłoszenie. Szczęśliwie akurat adres był najlepiej zachowaną częścią opisu; wskazywał miejsce całkiem niedaleko od centrum. Diego dotarł tam w mgnieniu oka, nawet pomimo taszczenia ze sobą ciężkich tobołków z rekwizytami.
Kuglarz stanął naprzeciwko bogato zdobionej kamienicy z jedną ostro zakończoną wieżyczką. Z komina unosił się dym; Diego zdawało się, że był on w jeszcze paru odcieniach poza szarym. Tym bardziej zainteresowało go, kim też był autor ogłoszenia.
– Proszę wejść! – zawołał głos ze środka, zanim Diego w ogóle dotknął drzwi.
Zaraz potem, głośno zaskrzypiały zawiasy. Kuglarz-łowca wykonał polecenie.
<C.D.N.>