Zima 1456
Diego niepewnie dotknął przykrytego białym puchem szałasu. Odgarnął sypki śnieg, odkrywając roślinną ścianę „namiotu”. Zastanawiał się, czy lokum Conny się nie zawali, jeśli spróbuje do niego zapukać. Ale z drugiej strony, jak miał inaczej sprawdzić, czy elfka jeszcze śpi i czy w ogóle jest w środku?Diego zastanawiał się dobrą minutę lub dwie, ale wreszcie zastukał w korzenie, gałęzie, czy inne rzeczy tworzące prowizoryczne schronienie. Nic się nie stało; z jednej strony - szałas nadal stał, ale z drugiej - nikt nie odpowiadał. Diego czekał cierpliwie kolejną minutę. Nadal nic.
Może to on przyszedł za wcześnie? Mężczyzna rozejrzał się za słońcem, ale te ukryte było gdzieś za burymi chmurami niosącymi kolejne opady śniegu. Kuglarz westchnął i wstał z kucek. Nie miał pojęcia, jak mógłby znaleźć Connę, jeśli nie było jej w szałasie. A sama powiedziała mu, żeby przyszedł dzisiaj; podobno miała do niego sprawę. Wspominała coś wtedy o... wilkach.
<Conna?>