Idąc ulicą, opiekun trzymał jedną ręką dłoń Lucy, a drugą – Ricka. Dzieci ciągały go na wszystkie strony, ale każde było zainteresowane zupełnie innymi rzeczami. Lucy podobały się zwierzęta i bestie, a także błyskotki, które próbował sprzedać jeden z rzemieślników. Dziewczynka opowiadała, że kiedyś będzie miała "taaaaki długi" naszyjnik z drogich kamieni. Natomiast jej brata ciągnęło do wystaw sklepów z towarami spożywczymi, ale też do wszelkiego rodzaju broni. Diego musiał bardzo pilnować, żeby chłopiec nie próbował dotykać naostrzonych mieczy i włóczni, jak mijali pracownię kowala. Rick próbował też sięgać do łuku, który Diego miał ze sobą.
Kiedy dotarli do cukierni, dzieci zaczęły przekrzykiwać siebie nawzajem. Każde chciało wybierać pierwsze i zgarnąć to, co najlepsze. Rick argumentował tym, że jest starszy, a Lucy - że jest dziewczynką. Diego postanowił, że będą losować, kto dziś pierwszy będzie wybierał, a następnym razem ten zaszczyt przypadnie drugiemu z rodzeństwa. Ostatecznie dzieci musiały się zgodzić, w końcu to Diego miał pieniądze od ich rodziców i on kupował łakocie.
Kuglarz chwilę rozglądał się też za czymś dla siebie, ale wątpił, że znajdzie jakąś słodycz, która na tysiąc procent nie zawiera nawet grama orzechów. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że na wystawie leżały bułeczki z kremem z orzechów laskowych. Jeden okruch tego rarytasu by wystarczył...
Trójka wyszła z powrotem na brukowaną ulicę. Jednak zamiast przyjaznego zgiełku powitało ich coś innego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz