Jesień 1457
Pełen powagi starzec kontynuował myśl:
– A co do talentu magicznego… naprawdę sądzisz, że tak doświadczony mag jak ja nie rozpozna swojego? - zapytał z delikatnym uśmiechem.
– W zasadzie… nie patrzyłem na to z takiej perspektywy. Skoro znasz się na magii, myślisz że dałbyś radę mnie trochę podszkolić? Po wykonaniu zlecenia oczywiście.
– Hmm… Tak, nie ma większego problemu, a przy okazji mi w czymś pomożesz. - odparł zadowolony. - Mógłbyś mi podać moje okulary? Powinny być na stoliku po twojej lewej. - dodał.
– Oczywiście. - odpowiedział i zerknął ku boku.
Zauważył mały, ciemnobrązowy stoliczek z trzema pokrętnymi nogami. Podszedł do blatu i sięgnął po cienkie, okrągłe okulary, które znajdowały się pomiędzy rozpalonym świecznikiem, a niedokończonym listem do ojczyzny Leonarda. Podszedł z powrotem do ślepca i podał mu jego zaparowane szkła.
– Dziękuje, chłopcze. Nie traćmy czasu. Pozostały mi tylko trzy książki do przerobienia. Widzisz je? O tam, - wskazał palcem na zakurzony regał rozciągający się na całą ścianę - na samym dole biblioteczki. Powinny mieć błękitne okładki.
– Błękitne to one nie są, bardziej szare. Czas zrobił swoje. Ale tak, mam je wszystkie. Powinienem już zacząć wymowę?
– Proszę bardzo.
Po paru godzinach czytania Pil’owi udało się ukończyć wszystkie lektury. Odziwo był bardzo zadowolony i zafascynowany opowiadaniami, które przed chwilą przeczytał.
– Jak mam być szczery, opowieść o stworzeniu tego młota i włóczni była moją ulubioną. - skomentował radosny chłopak.
– Hah, mi jednak najbardziej przypadła do gustu ta o gigancie, który posługiwał się iluzjami do wykiwania bogów. - odparł równie szczęśliwy czarodziej i dodał - Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że się spotkaliśmy.
– Również raduje się z tego faktu, Panie Leonardzie.
Po chwili wesołej wymiany spojrzeń, starzec chwycił powiłą, starą laskę i wstał ze swojego łoża, wraz z lekkimi trudnościami.
– Wszystko w porządku? - spytał Listig.
– Jak najbardziej, młodzieńcze. Nie ma co zwlekać. Pewnie nie możesz się doczekać poznania sekretów naszej magii, racja?
– Absolutnie! - odparł z uśmiechem na twarzy.
<C.D.N.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz