Jesień 1457
Jak zwykle, Pil obudził się nie czując nic, poza zakwasami spowodowanymi wysiłkiem z poprzedniego dnia. Po chwili wpatrywania się w głębokie, błękitne niebo, wstał ze swojej pogniecionej torby, przeciągnął się i zaczął przygotowywać ostatniego królika na posiłek.
Po rozpoczęciu smażenia potrawy, Listig ruszył, aby kontynuować budowę. Rzucił więc swoje nowo poznane zaklęcie na paręnaście grubych desek i zaczął konstruować z nich solidną podłogę. Kilka minut precyzyjnej pracy minęło, a chłopak wczuł się tak bardzo, że zapomniał o swoim śniadaniu, a więc bez namysłu ruszył zobaczyć, czy jego gryzoń się nie spalił.
Na jego nieszczęście, jak tylko dobiegł do ogniska, nie zobaczył nic poza zwęglonymi resztkami swojego niedoszłego posiłku. Pełen rozczarowania, naburmuszony łowca przyszykował więc wiewiórkę, ponieważ jak wiadomo, jego ostatni królik został całkowicie pożarty przez płomienie. Tym razem poczekał, aż potrawka skończy się gotować, aby ją zjeść, ponieważ bał się, że skończy się tak jak ostatnio.
Po spożyciu przyrządzonego futrzaka, wrócił bezzwłocznie do pracy. Pilowi skończenie klepiska nie zajęło nawet godziny, a skoro tak szybko mu poszło, to od razu wziął się za budowę ścian. Chwycił więc za dłuższe i masywniejsze dechy oraz rozpoczął robotę. Wbrew pozorom ustawienie ich wszystkich w porządny mur, zajęło mu trochę czasu, jednak mimo to udało mu się skończyć przed zmrokiem.
Przepełniony entuzjazmem młodzieniec zamiast udać się do snu, stwierdził, że jeszcze przed północą ukończy dach i tak też zrobił. Sam nie spodziewał się, że da sobie radę i uwinie się z tym tak szybko. Jedyne co mu teraz pozostało to wstawianie okien, zamontowanie drzwi i konstrukcja amatorskiego kominka wraz z paroma innymi meblami.
A więc zrobił tak jak planował - z samego rana ruszył do miasta zakupić parę szyb.
Droga tam i z powrotem trochę mu zajęła, z racji tego wrócił do świeżo postawionego mieszkania chwilę po południu. Zajął się wstawianiem okien, a po chwili struganiem drzwi. Wrota dokończył po paru godzinach i umiejscowił je bardzo ostrożnie w wejściu do budynku.
Po zamontowaniu przejścia chwycił za kamienie i zaczął budować kominek, który dokończył o zmroku wraz z prowizorycznym łożem, tuż obok.
Po wszystkim wyszedł na dwór i spoglądając na dziedzictwo swoje i brata, dumnie powiedział:
– Teraz tylko posadzić jagody, Halfi…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz