- W sumie, tak. Przydasz mi się. - Sigrid wstała, chowając zioła do torby.
- Naprawdę?
- O tak, ale nie tu. Potrzebuje większej ilości rąk do zebrania pewnych ziół. Muszę zebrać zapasy przed końcem jesieni. To nie tak daleko - Pokazała palcem w głąb lasu. - O Parę kroków w tamtą stronę.
Stała patrząc na niego. Długo się zastanawiał nad decyzją.
- Dobrze pomogę, a tak w ogóle jestem Diego. - Wyciągnął do niej rękę. Bestia spojrzała najpierw na jego dłoń potem na jegomościa.
- Ta niech będzie, Sigrid. - Obróciła się i ruszyła w głąb lasu, zostawiając zmieszanego mężczyznę za sobą. Dopiero po chwili do niej dołączył, oglądając się wokół.
- To zamaskuje mój smród? Ale ja się myłem przecież. - Obwąchał swoje ubrania i lekko się skrzywił, przez zaspanie zapominał o porannej kąpieli. Sigrid przewróciła oczami.
- Nie o tym mówię - odpowiedziała chłodno. - Chodzi o ludzkim zapach, który potwory wyczuwają bez problemu i nie, nie używaj tego teraz… bo to ma określony czas działania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz