– Nie pamiętam – odparł szczerze mężczyzna.
– Miał trudne imię do zapamiętania?
– Nie. Po prostu nie pamiętam. Nie wiem skąd umiem to, co umiem.
– Poważnie? – zdziwił się stwór. – Chociaż... Ja też wielu rzeczy nie pamiętałem. Ale w moim przypadku to było przez zaklęcie.
– Myślisz, że i mnie usunięto pamięć? – spytał Diego.
– Co? Ja nic nie myślę. Mówiłem o sobie. Ty mogłeś się po prostu uderzyć w głowę.
– Czekaj, czekaj. Powiedziałeś „pamiętałem”, czyli potem sobie przypomniałeś? – Diego podszedł z entuzjazmem bliżej swojego gościa. Ten w odpowiedzi wycofał się pod ścianę.
– Jak mówiłem, to było przez zaklęcie – Spojrzał na okno. – Iii.... na mnie już czas.
– Po pierwsze, nalegam żebyś jeszcze chwilę został – mruknął Diego. – Po drugie, możesz użyć drzwi... – Nim dokończył to zdanie, gość już siedział z powrotem na parapecie.
– Zobaczymy się później, człowieku. Może spróbuj się dowiedzieć, dlaczego nie pamiętasz.
– Wiele bym za to dał... – westchnął Diego.
Drobny-dwunogi zeskoczył na pobliską gałąź i zniknął w mroku nocy. Tymczasem mężczyzna spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Jeszcze raz przyjrzał się dokładnie osobnikowi znajdującemu się po drugiej stronie. Co tak właściwie mógłby o nim powiedzieć? Jest kuglarzem, ale i wojownikiem. Nie... łowcą.
<C.D.N.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz