Jesień 1457
Golem, swymi długimi, ostro zakończonymi rękoma próbował trafić Regisa, ten jednak po kilku zwinnych unikach wydostał się poza jego zasięg. Twór był silny, lecz brakowało mu szybkości. Po kilku podobnych manewrach łowca miał plan. Dostrzegł luki między płytami, które ukazywały dostęp do rdzenia. Gdy kamienna kończyna znów zmierzał w cel, ten uchylił się i kilkoma szybkimi krokami zbliżył do tułowia bestii. Zebrał siłę magiczną, po czym skierował jej uderzenie w jeden z fragmentów chroniących wnętrze. Płyta pękła, człowiek nie zdążył jednak nic zrobić z tym faktem. Druga z górnych kończyn, napędzona obrotem tułowia uderzyła maga. Zaklęcie ochronne zadziałało, a po pomieszczeniu rozeszła się fala, rozświetlając je jednocześnie żółtawą poświatą. Obydwie postacie zachwiały się, a ze stropu odpadło kilka mniejszych okruchów skał. Nie minęło kilka chwil, a przeciwnicy znów stanęli naprzeciwko siebie. Kolejny atak istoty został tym razem przyjęty za pomocą miecza, po którym ostre zakończenie ręki ześlizgnęło się, a drugi ruch, został w podobny sposób odbity. Serce stwora było odsłonięte. Gdy ten uniósł kończyny, szykując widocznie silny atak, Regis zebrawszy energię, pierwszy wykonał cios, rzucając zaklęcie kinetyczne, a następnie w rdzeń zachwianego przeciwnika, między szczeliny płyt wbił ostrze, rozłupując rdzeń. Figura rozsypała się, tworząc kolejną kupę gruzu. Łowca schował miecz, po czym udał się do następnych wrót.
Mocnym pchnięciem poruszył skrzydła wejścia. Magicznie oświetlił pokój, a jego oczom ukazał się widok obszernej pracowni.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz