Jesień 1457
Avrion, tak jak pragnął wcześniej obwieścić, nie zmrużył oka tej nocy. Wypił mocną zieloną herbatę przed wyjazdem, z zamiarem zdrzemnięcia się dopiero nad ranem. Kiedy podniósł się ze swojego legowiska składającego się ze złożonego koca, wcale nie był rad ani z powodu wstającego słońca, ani obecności swojego rówieśnika.
– Dokładnie tak, jak sądziłem – odpowiedział, przeczesując palcami swoje gęste ciemne włosy i przeciągnął się.
– Czyli dobrze? Źle? – dopytywał dalej "rzeźnik".
– Nijak. Jak cię nie było, naostrzyłem miecz i kilka bełtów.
Regis uniósł brwi zaskoczonych.
– Masz kuszę?
– Pozwoliłem sobie przejrzeć twoje wyposażenie. Dobry sprzęt, choć zaniedbany.
– Rzadko korzystam z...
– A jednak postanowiłeś ją zabrać. Słusznie co prawda, choć w takim wypadku powinna być dobrze przygotowana.
Wstał, nałożył na siebie kurtkę z grubej skóry i zabrał się za wytrzepywanie koca. Regis w tym czasie zdejmował śniadanie znad ognia i dzielił je na dwie, prawdopodobnie idealnie równe, części.
– Zima się zbliża – wymamrotał Avrion, niby to do siebie, niby to do niego.
– A dni coraz krótsze – dodał drugi łowca.
– Źle dla nas, dobrze dla potworów. Jeszcze trochę i wypełzną z nor, a my nie będziemy mieć szans na lodzie i w śniegu – Avrion zapinał guziki u swojej kurtki, zastanawiając się, czy podzielić się swoim planem z drugim łowcą. – Należysz do Gildii?
– Poniekąd.
– Czyli wciąż się nie zdecydowałeś. Nie będę się zatem dzielił naszymi planami.
– Masz mi to za złe? – zapytał z drobnym rozbawieniem "rzeźnik".
– Nie mam ku temu powodów. Nawet cię nie znam, i nie powiedziałbym, że jesteś moim faworytem. Nie miałem jeszcze szansy, by cię polubić.
– Może to cię przekona? – zapytał krótkowłosy, wyciągając w jego stronę blaszany półmisek pełen parującej jajecznicy z kawałkami jakiegoś bliżej nieokreślonego mięsa. Avrion parsknął, rozbawiony.
– Wiozłeś ze sobą kurze jajka?
– To żaden problem, kiedy wie się jak je przechowywać.
– Droga do serca mężczyzny prowadzi przez żołądek, jak to mawiają – powiedział nekromanta, przyjmując swoją porcję jajecznicy. Mimo wszystko, gdzieś w głębi duszy był wdzięczny za darmową porcję strawy.
<Regis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz