Zima 1456
Diego wracał z kolejnej zmiany w roli opiekuna. Dziś wyszedł całkiem wcześnie; ojciec jego podopiecznych wrócił szybciej. Nie wiązało się to jednak z obniżeniem opłaty; gospodarz dotrzymał słowa i wręczył Diego tyle Ora, ile miał otrzymać za ten dzień.Diego ruszył ulicami Rivot. Jego plan dnia zakładał, że opieka nad Rickiem i Lucy potrwa znacznie dłużej. Pomyślał, że w tej sytuacji wstąpi do jednego ze sklepów i dokupi składników na farbę do swojej maski. Miał jej jeszcze dość na kilka warstw, ale zrobienie zapasów nie zaszkodzi. Po powrocie do domu wyrobi barwnik, będzie to dobre spożytkowanie czasu.
Wchodząc w nową uliczkę Diego natknął się na dyskutujących mieszczan. Czy chciał, czy nie, usłyszał, o czym rozprawiali.
– Nie ma mowy żebym tam wrócił sam. Od tamtej pory boję się wchodzić do lasu – powiedział niski mężczyzna do swojego znajomego.
– Nie mów, że boisz się Leszego – zaśmiał się jego kolega. – Albo Dooma.
– Boję się wilków. Ledwo uszedłem z życiem! Ale musiałem zostawić mój wóz.
– Przepraszam, wilki sprawiają problemy? – pozwolił sobie wtrącić się Diego.
– Wściekłe szare potwory! Zębata karykatura psowatego! – rzucił ze złością niski jegomość. – Ile pieniędzy przez nie straciłem!
– Może wóz nadal tam jest? – mruknął kuglarz-łowca. – Według mnie jest na to realna szansa. Co w nim pan przewoził?
– Ha, nie powiem ci, cwaniaczku. Myślisz, że...
– Drun, myślę, że on chce ci pomóc – zaznaczył kolega mieszczanina.
– Jestem łowcą – powiedział Diego. – Po to tu jestem.
– Ty? Łowcą? – zdziwił się Drun. Przejechał wzrokiem po niepozornej sylwetce.
– Dopiero się uczę – przyznał szczerze kuglarz-łowca. – Ale z wilkami na pewno sobie poradzę. – Zdjął z ramienia łuk. – Mógłbym eskortować pana w drodze przez las. Może odszukamy pana dobytek.
– Hm, skoro tak... Możemy ruszyć choćby zaraz.
– Chwila, łowca na pewno nie zrobi tego za darmo. Masz mu czym zapłacić? – wtrącił znajomy Druna.
Niski mieszczanin sięgnął do swoich manatków i wyciągnął stamtąd sakiewkę.
– To będzie zaliczka. Zapłacę ci więcej, jeśli odzyskamy mój wóz.
Diego uśmiechnął się do siebie. To będzie nawet lepsze spożytkowanie zyskanego czasu.
<C.D.N.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz