Jesień 1457
Zakończył polowanie. Ostatni z Terrawitów padł martwy przeszyty srebrzystą klingą. Regis wyciągnął sznur i zaczął krempować ciało ofiary. Gdy schylał się by zacząć, dostrzegł kątem oka postać na tle pobliskiego lasu. Młody chłopak przyglądał mu się, a po chwili ruszył w jego stronę. Nie wyglądał na chętnego do pojedynku, łowca więc nie przejął się nim za bardzo, czuł jednak, że do jakiegoś kontaktu z przybyszem dojdzie.
– Gdzie się tego nauczyłeś? – spytał młodzieniec zatrzymując się kilka metrów od prawie przygotowanego do zabrania potwora.
– Na szlaku. – odparł nie przerywając pracy.
– U kogo się szkoliłeś? – pytał widocznie zainteresowany nowo napotkaną postacią.
Regis spojrzał na niego. Wędrowiec nie wyglądał nawet na dwadzieścia wiosen. Strój świadczył o przebytej podróży, z resztą tak jak jego bagaż.
– Ty wiesz, że leci ci krew? – zapytał zwracając uwagę na ranę ciągnącą się po lewym ramieniu.
Ten spojrzał, po czym jak gdyby zdając sobie sprawę z sytuacji, wyciągnął z bagażu zestaw medyczny.
– Nie zostawaj tu długo, stworów pewnie kręci się tu więcej. Choć to chyba zdążyłeś poczuć na własnej skórze. Na rynku jest karczma, spędź tam kilka dni, zjedz coś.
– Nie mam dość pieniędzy. – odparł kończąc zawiązywać bandaż.
– To przynajmniej rozbij obóz na obrzeżach miasta, blisko ludzi.
Po tych słowach wstał i zarzucił truchło na plecy. Odchodząc kawałek dalej wydobył z pochwy swój nóż, po czym podnosząc inne leżące tam truchło odciął mu głowę.
– Zabiłeś ich więcej? - spytał spoglądając na kilka innych ciał. – Naucz mnie walki, też chcę tak polować.
– Na razie zadbaj o siebie. W tym stanie masz nikłe szanse. Zabierz z nich co chcesz. Będziesz mieć jedzenie, bo zgaduję, że swojego nie masz.
– Użyłem ich, by odciągnąć stwora. Ale…
– Ale?
– Nie jestem pewien jak je przyrządzić.
– Nie obrabiałeś ich nigdy?
– Niestety nie.
Regis jeszcze raz zmierzył go wzrokiem. Chłopak był młody, niedoświadczony, miał zapał i chęci. Brakowało mu jednak wiedzy.
– Udaj się na południe od miasta, czekaj przy moście.
Po tych słowach odszedł rozliczyć się ze zleceniodawcą.
<Pil?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz