– JA mam wyluzować? – wściekł się Matt. – To ty zacząłeś! Jeszcze ci mało? – Przygotował się do kolejnego ataku na towarzysza. Wtedy Diego chwycił go i odciągnął kawałek.
– Wystarczy! O co wam poszło?
– Nor już ci powiedział, nie twoja sprawa! – Matt wyrwał się z uścisku Diego.
Nor przytaknął, po czym sam uderzył Bezimiennego w twarz.
– A to za Matyldę, draniu!
Diego domyślił się, że obiektem kłótni była kobieta (lub więcej niż jedna), ale najważniejszym było teraz ukrócić tę bezsensowną przemoc. Wcisnął się między Nora i Bezimiennego i odsunął ich od siebie.
– Cokolwiek zrobił na pewno nie zasłużył na takie traktowanie.
Wtedy Matt chwycił Diego za ubranie i spróbował go przewrócić. Ten nie dał się i wykręcił mu rękę i przyparł do ściany. Za to zarobił od Nora kopniaka w brzuch. Chcąc, nie chcąc musiał puścić Matta. Tymczasem Bezimienny wykorzystał fakt, że jego wrogowie zajęli się Diego i zbiegł. Tamci zauważyli to zbyt późno.
– Już go mieliśmy! Brawo, bohaterze – warknął Matt do Diego.
Zamaskowany mężczyzna wycofał się nieco. Podniósł ręce; przyjął pozycję obronną. Teraz już nie miał innej opcji. Pierwszy zaatakował Matt. Diego uniknął pierwszych dwóch ciosów. Ostatni trafił na twardą powierzchnię jego drewnianej maski, która zadziałała jak hełm. Matt syknął z bólu i złości. Diego wykorzystał jego chwilowe zdezorientowanie i odpłacił pięknym za nadobne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz