Jesień 1457
Zniecierpliwiony chłopak pełen podekscytowania runął w stronę lasu z wiedzą o nowopoznanym zaklęciu. W momencie, gdy dobiegł do celu i ujrzał powalony przez niego pień nie mógł się już doczekać, aż przetestuję czar.
Podbiegł do przewróconego drzewa i w chwilę z ekscytacji przepełnił go spokój wraz z opanowaniem. Zamknął oczy oraz wysunął przed siebie siekierę i przejeżdżając dłonią po ostrzu, wygłosił inkantacje:
– Skarp - wyszeptał z lekkością, ale i ze skupieniem pod nosem Pil.
Momentalnie poczuł wokół grotu ciężką aurę. Otworzył oczy i spojrzał na topór. Był cały owinięty w jasnoczerwoną, wymieszaną z lekkim różem szatę, wijącą się niczym wściekła żmija.
– Działa! - wykrzyczał radosny młodzieniec.
Wypełniony zachwytem bez chwili namysłu wziął mocny zamach i przywalił z całej siły w potężny pień. Okazało się, że przy pomocy zaklęcia godzina rąbania zamieniła się w jeden zamach. Nie tracąc entuzjazmu powalił parę kolejnych drzew i podzielił na części w kilka minut.
Dzięki magii nie zmęczył się zbytnio pracą, a więc bez problemu zaczął targać bele do miejsca, w którym miał powstać jego dom.
Doniósł ostatni kawałek drzewa i zamierzał bezzwłocznie zacząć budowę. Jednakże jednocześnie pomyślał, aby znów spojrzeć do księgi w celu znalezienia kolejnych sposób na przyspieszenie wysiłku.
Po niedługiej chwili przerzucania stron, znalazł rozdział o lewitacji i czarach zmieniających wagę przedmiotów. Przeczytał tom jeszcze szybciej, niż poprzedni i wziął się za konstrukcję mieszkania.
<C.D.N>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz